No to jestem juz w podrozy - przystanek Madryt, skad jutro wyruszam do celu.
Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziekuje za cudowne pozegnania! Dostalam na droge tyle milosci, zyczliwosci i serdecznosci, ze na prawde czuje sie ich pelna i mam sie czym dzielic na miejscu!
A tu kilka obrazkow z madryckich spacerow:
zupelnie nie wiem, jaka grozna zwierzyna zamieszkuje Ekwador, ale troche torreadorskiego treningu na Puerta del Sol tuz przed podroza nie zawadzi
ten Pan jak widac zupelnie stracil dla mnie glowe ;-)
na Plaza de España porwalo mnie mestwo i wytrwalosc Don Kichota i jego konia Rosynanta
sycimy sie z Marcinem sloncem i pieknem madryckiego Parque del Retiro
i jako leniwiec nabieram sil na lonie przyrody.
To tyle. Jutro o tej porze bede juz w samolocie do Quito, wiec prosze o modlitwe o dobra podroz, a niewierzaca czesc moich przyjaciol o "slanie dobrych mysli" (tak naprawde sie wtedy modlicie, tylko jeszcze sie nie zorientowaliscie ;-p )
Usciski
Isia Dorota
No to ja ślę jutro dobre myśli;) Leć spokojnie i bezpiecznie do celu. Rzadko się widywałyśmy, jak byłaś w Polsce, ale jak się żegnałyśmy to mi się zrobiło baaaardzo smutno, że będziesz teraz tak daleko. Wszystkiego najlepszego, Isiu, na tej nowej drodze życia;) Ciekawa jestem, gdzie cię zaprowadzi:D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i będę pamiętać w modlitwie :) i czekam na wieści, mam nadzieję, że jest tam odrobinę cywilizacji w postaci sieci wi-fi ;)
OdpowiedzUsuńAle super drzewo! :) trenowałaś uciekanie na drzewa przed dziką zwierzyną? :)
OdpowiedzUsuńRodzina S. zapewnia modlitwę!
Trzymaj się dzielnie!
Siostrzyczko kochana!
OdpowiedzUsuńhablar español en Madrid? :D
Szczęśliwej podróży! :*
Z Bogiem
Córeńko, Bardzo Ci życzymy, żeby ten uśmiech, który pojawił się w Madrycie, nie schodził z Twojej twarze w Ekwadorze i gdzie indziej. Poleczmy Cie Panu Bogu, modlą się za Ciebie wszyscy z "Różańca Rodziców za dzieci", to jest na dziś 40 osób. życzymy Ci szczęśliwej podróży i żeby Twój Anioł Stróż czuwał nieustannie. Całujemy i przytulamy.
OdpowiedzUsuńDorota, super zdjęcia - trzymam kciuki bardzo mocno!! powodzenia i szczęśliwej podróży :)
OdpowiedzUsuńNo to trzymaj się siostra ciepło :).
OdpowiedzUsuńI wrzucaj duuuuużo fotek :)))).
Aha no i jak się już ogarniesz to sprawdź mi tam temat importu ... bananów he he he.
Buziaki
Córeńko, trzeba się pewnie uzbroić w cierpliwość. Za miesiąc będziesz już dużo rozumiała i mówiła, jesteś odważna, zdolna więc głowa do góry! A poza tym ma to też dobre strony, nie trzeba się angażować emocjonalnie w różne sytuacje. Modlitwa o światło do Ducha Świętego czyni cuda! Całujemy Cię gorąco, myślimy nieustannie o Tobie. Pozdrów serdecznie Siostry i dziewczyny.
OdpowiedzUsuńPS. Jak klimat, pogoda, otoczenie, jedzenie, no i ludzie ? Przysyłaj dużo fotek.
Wymigałaś się od jesieni i zimy.Papa. Z Bogiem.
Isiu, kochana. Z pewnością dasz sobie radę !!! To tylko pierwsze godziny, dni.. Jeszcze im pokażesz, co potrafisz ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że nie powinnam zawracać Ci teraz głowy, ale jeśli tylko będziesz mogła, zajrzyj na swoje konto e-mail i wrzuć mi jeszcze raz zaproszenie na moje aktualne konto, bo "włamałam" się na inne, by móc widzieć Cię na blogu :)
Mocne uściski modlitewne
Janeczka
Isiu, poczułam Twój oddech wolności... :) Jestem pełna dobrych myśli ! Dziękuję za mail z zaproszeniem.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń